Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2014

Kinowe podsumowanie 2014 roku

2014 powoli się kończy, więc wzorem chyba wszystkich postanowiłam zrobić podsumowanie roku. Skupiłam się przede wszystkim na filmach, które widziałam w kinie (z wyjątkami, głównie telewizyjnymi). Nadal bowiem zostało mi kilka DVD do zobaczenia (głównie z tymi oscarowymi filmami), więc oczywiście listę będą dominować przede wszystkim blockbustery. O zaległościach napiszę kiedy indziej. PPS. Tak, wstydzę się tych zaległości, nadrobię to D: Luty: The Lego Movie Śledziowy zaciesz :D Bardzo chciałam zobaczyć ten film w kinie, ale udało się dopiero z DVD. I wiecie co? IT WAS AWESOME! Serio, to dowcipna ekranizacja zabaw, jakie chyba każdy toczył w dzieciństwie (ja na przykład z tych względów lubię scenę ze "SPACESHIIIIIP!"), okraszona strasznie fajną obsadą w oryginale (zaleta DVD, ale dubbing też daje radę), i w dodatku najlepsze kinowe przedstawienie Batmana (a jak dodamy Wonder Woman i przezabawną relację Supermana z Green Lantern, to niech się powstające Justice League

Lets go and do some SCIENCE! Czyli recenzja Big Hero Six

Chciałam pójść na film. Całkiem sporo na niego czekałam, interesowałam się wiadomościami o nim, planowałam napisać recenzję. W zasadzie pójście na "Kosogłosa" miałam zaplanowane, gdy rok temu wychodziłam z sali kinowej po "W pierścieniu ognia". Ale po drodze pojawił się cudowny zwiastun nowego filmu Disneya, który pokazałam całej rodzinie. I tak oto już dzień po premierze familia Śledziów znalazła się na seansie "Wielkiej Szóstki". I świetnie się bawiła. But first, lemme take a #SELFIE (musiałam) Wydawać by się mogło, że nie miałabym nic do roboty w sali kinowej wypełnionej dziećmi (i rodzicami), które wydają się być grupą docelową każdej disneyowskiej produkcji. Uważam jednak, że o wielkości tych animacji stanowi fakt, że mogą sprawić frajdę osobie w każdym wieku. Zwłaszcza, że "Wielka Szóstka" była promowana jako film (luźno)oparty na komiksach Marvela. Napisałam już, jak uroczy potrafi być ten film? Jak to często bywa, nie zapozn

Czytając i słuchając o Londynie Pod - "Nigdziebądź"

Bardzo lubię twórczość Neila Gaimana. Zaczęło się, kiedy pokochałam Świat Dysku Pratchetta i sięgnęłam po napisany przez obu twórców "Dobry omen". Potem przyszła pora na inne książki (np. "Amerykańscy Bogowie" czy "Gwiezdny pył") i komiksy (o "1602"  już tu wcześniej pisałam , obecnie kończę czytać "Sandmana"*). Nie wiedzieć czemu, długo nie zabierałam się do lektury "Nigdziebądź", które czekało na Kindle'u od czasu impulsywnego zakupu w promocji Amazona. Impulsem, który sprawił, że przysiadłam do lektury, była informacja o słuchowisku BBC (jestem z tych, co przed zobaczeniem spektaklu, filmu lub wysłuchaniem audycji starają się zapoznać z literackim pierwowzorem). Moje ulubione wyobrażenie Mr. Croupa i Mr Vandemara "Nigdziebądź" ma za sobą ciekawą historię. Najpopularniejsza jest chyba książka, ale nie wszyscy wiedzą, że jest to nowelizacja napisanego przez autora miniserialu BBC. W zeszłym roku zaś p

REKIN! Czyli po finale Nimony

Dzisiejszy nadprogramowy wpis powstaje, bo chciałabym podzielić się z Wami moimi odczuciami po finale pewnego webcomicsu. Mowa tu o wielokrotnie nagradzanej " Nimonie ". Autorką komiksu jest Noelle Stevenson, znana też jako GingerHaze (o jej twórczości wspominałam już przy okazji recenzji " Fangirl "). Punkt wyjścia fabuły jest dość prosty, ale historia szybko nabiera rozpędu. Do Ballistera Blackhearta, głównego villaina świata przedstawionego, pewnego dnia zgłasza się nastolatka z dziwną fryzurą. Przedstawia się jako Nimona i mówi, że ma zostać jego sidekickiem. Mimo, że Ballister jest temu przeciwny, wkrótce okazuje się, że dziewczyna ma pewne przydatne w fachu zdolności: potrafi zmieniać postać. Ogromną zaletą "Nimony" jest gra konwencjami i motywami pochodzącymi z różnych gatunków. Mimo, że świat przedstawiony najwięcej wspólnego ma że stylistyką fantasy, pojawiają się w nim elementy współczesnej technologii (na przykład telewizja), czasami zahaczaj

The Tale of One City - moje wrażenia po pilocie "Gotham"

Rozpoczęła się jesień, a wraz z nią nadszedł czas premier serialowych. Rzecz jasna i to medium zostało opanowane przez historie ze światów Marvela i DC - w tym tygodniu mogliśmy się cieszyć powrotem "Agents of S.H.I.E.L.D" i premierą "Gotham", na horyzoncie widać też "Constantine'a" (którego nie mogę sie  doczekać), "Flasha" (jestem ciekawa, jak twórcy poradzą sobie z pokazaniem jego supermocy, w końcu poprzeczka została wysoko postawiona przez X-Menowego Quicksilvera), "Agent Carter", a na wiosnę ma wyruszyć owoc współpracy Marvela z Netflixem - "Daredevil", a to nie wszystkie tytuły związane z komiksem. Można tu się pokusić o (niezbyt oryginalną) refleksję, że formie serialu znacznie bliżej do komiksowego sposobu narracji niż kinu. Nie wiem, rzecz jasna, jak "Gotham" wypadnie na tle innych produkcji. Samodzielnie jednak pilot całkiem nieźle się obronił, choć nie podjęłam jeszcze decyzji, czy będę śledzić cały s

Wyzwanie czytelnicze - Geralt a baśnie

Niedawno Rusty Angel zaproponowała pisanie recenzji historii będących retellingami klasycznych opowieści, takich jak baśnie czy legendy. Nie musiałam się zbyt długo zastanawiać nad wyborem.Chciałabym w tym tekście opowiedzieć o opowiadaniach Andrzeja Sapkowskiego, który w "Ostatnim Życzeniu" i "Mieczu Przeznaczenia" zawarł sporo mniej lub bardziej zakamuflowanych nawiązań m.in. do baśni Andersena i Braci Grimm. Urodziłam się w drugiej połowie lat 90. Pamiętam więc kupowane przez tatę wiedźmińskie książki z dopiskiem na okładce: "Polityka poleca: czytaj polską fantastykę" i ilustracjami z przerażającymi mnie wówczas czaszkami. Do przygód Geralta wróciłam kilka lat później - w gimnazjum. Lektura opowiadań i sagi wywarła na mnie wtedy spory wpływ. Obecnie zauważam wady pięcioksięgu, ale nadal mam do niego sporo sentymentu i lubię powracać do świata wykreowanego przez Sapkowskiego. Jeszcze bardziej jednak uwielbiam historie zawarte w "Ostatnim Życzen

Spóźniona relacja z inauguracji Służewskiego Domu Kultury

Cześć, Nie pisałam nic w tym tygodniu. Niestety wrzesień wykazał, że mam sporo roboty i ambitny, powzięty podczas wakacji plan publikowania dwóch wpisów tygodniowo stał się awykonalny. Postaram się jednak dodawać coś nowego w każdą sobotę, a dodatkowe teksty będą się ukazywać w niektóre wtorki (obie daty z dokładnością do jednego dnia). Zaglądajcie więc na  fanpejdż , na którym staram się zamieszczać informacje o przebiegu prac. Obecnie mam w planach między innymi notkę (może i niejedną) do  wyzwania czytelniczego , coś o Nimonie (która wkrótce się kończy) i artykuł do Staszic Kuriera (a deadline już jutro). Dzisiaj zaś chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z wydarzenia, w którym uczestniczyłam już tydzień temu. Mieszkam w Warszawie od kilkunastu lat, i w związku z tym codziennie oglądam to, jak miasto zmienia się na lepsze i coraz przyjaźniejsze dla mieszkańców. Jedną z tych pozytywnych zmian jest otwarcie nowego budynku Służewskiego Domu Kultury. Odwiedźcie go kiedyś - j

Lista 100 książek BBC, czyli Śledź przyjmuje wyzwanie

Hej, Wybaczcie brak weekendowego wpisu. Jest to spowodowane zadziwiającą wręcz ilością życia, jakie udało mi się mieć przez te dwa dni. Część nawet planuję opisać (inauguracja Służewskiego Domu Kultury - mam nadzieję, że wpis będzie na blogu już we wtorek). Przeglądając internet, znalazłam na  blogu Q  listę, o której istnieniu nieco zapomniałam. Listę stu książek BBC (które ponoć uważa, że większość ludzi przeczytało 6 pozycji). Kiedy na Facebooku pojawiły się ankiety, podobna też tam była, a po wypełnieniu (i kilkukrotnym uaktualnianiu) okazało się, że przeczytałam ponad 20. Jak wiecie, Śledź jest jeszcze młody i ma jeszcze dużo czasu na czytanie (i nie tylko). Postanowiłam więc ten rok szkolny przeznaczyć na polepszenie swoich statystyk u BBC. Zwłaszcza, że dwie ostatnio ukończone przeze mnie lektury dziwnym trafem należą do listy. Do dzieła! Pogrubione pozycje już przeczytałam, zamierzam w trakcie lektury aktualizować listę i pod koniec roku szkolnego napisać małe podsumowanie.

Elżbietańscy superbohaterowie - 1602 Neila Gaimana

Jeden z moich ulubionych kadrów z 1602 - uwielbiam tego Angela. Po kilku dniach poszukiwań udało mi się nabyć najnowszy, 46. tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Nie mam i nigdy nie miałam ambicji zebrania wszystkich tomów (cztery zeszyty New X-Men z Dobrego Komiksu na przykład kupiłam taniej na Allegro, część innych historii przeczytałam w wersji elektronicznej), jednak kiedy się dowiedziałam, że w WKKM znajdzie się 1602, nie zastanawiałam się zbyt długo. Jest to bowiem pierwszy komiks Marvela, jaki przeczytałam, więc oczywiście mam do niego pewien sentyment. A przy okazji bardzo dobra historia, którą mogę Wam polecić. W dodatku okazało się, że jak niewiele rzeczy, po kolejnym przeczytaniu sprawił mi znacznie więcej przyjemności. Pierwsze skojarzenie z Roanoke...  Fandom SPN jest wszędzie. Autorem 1602 jest Neil Gaiman (znany chociażby z „Gwiezdnego Pyłu”, „Amerykańskich Bogów” czy „Sandmana”). Już samo jego nazwisko mnie zainteresowało. Drugim czynnikiem, który zaost