Przejdź do głównej zawartości

Kinowe podsumowanie 2014 roku

2014 powoli się kończy, więc wzorem chyba wszystkich postanowiłam zrobić podsumowanie roku. Skupiłam się przede wszystkim na filmach, które widziałam w kinie (z wyjątkami, głównie telewizyjnymi). Nadal bowiem zostało mi kilka DVD do zobaczenia (głównie z tymi oscarowymi filmami), więc oczywiście listę będą dominować przede wszystkim blockbustery. O zaległościach napiszę kiedy indziej.
PPS. Tak, wstydzę się tych zaległości, nadrobię to D:
Luty:
The Lego Movie
Śledziowy zaciesz :D

Bardzo chciałam zobaczyć ten film w kinie, ale udało się dopiero z DVD. I wiecie co? IT WAS AWESOME! Serio, to dowcipna ekranizacja zabaw, jakie chyba każdy toczył w dzieciństwie (ja na przykład z tych względów lubię scenę ze "SPACESHIIIIIP!"), okraszona strasznie fajną obsadą w oryginale (zaleta DVD, ale dubbing też daje radę), i w dodatku najlepsze kinowe przedstawienie Batmana (a jak dodamy Wonder Woman i przezabawną relację Supermana z Green Lantern, to niech się powstające Justice League z Batfleckiem schowa!)
Marzec:
Only Lovers Left Alive

Jak można nie lubić takich protagonistów?

Bardzo dobry film, na który przyszłam dla Toma Hiddlestona, a wyszłam z Jimem Jarmuschem. Aktorstwo pierwszorzędne, zdjęcia i muzyka niesamowite, a narracja zaaskakująco niespieszna. Mimo tego nie chciałam rozstawać się ze światem przedstawionym, który ujął mnie między innymi ciekawą interpretacją wampiryzmu (daleką od wszelakich Edwardów i innych brokatowych wróżek) i nieśmiertelności. A z bohaterami to bym chętnie porozmawiała, nawet jeśli są, jak mówi w filmie Ava, "parą snobów".

Muppets Most Wanted
Bywam psychofanem. A intensywna "faza" na Jamesa McAvoya trwa tak od "First Class", sorry not sorry. 

Honourable mention, na który niedawno rodzinka natrafiła w telewizji. W zasadzie to film kierowany dla dzieci, ale nie mogłam przegapić nawet najkrótszego występu Toma Hiddlestona (z wąsem :D ). I się doczekałam, po drodze rozpoznając milion innych cameo. Najdumniejsza jestem z zauważenia tego dostawcy UPS ze znajomą rudawą brodą, który wg IMDB okazał się faktycznie być McAvoyem (niezbyt stosowne? Trochę psychofańskie?)

Captain America: The Winter Soldier
Kapitan, jak inne filmy drugiej fazy, ma przepiękne napisy. I sceny po nich (ja chcę już Age of Ultron!)

W tym roku powstały dwa najlepsze filmy Marvela, w dodatku zupełnie różne. Oto film, po którym Kapitan przestał być najmniej lubianym Avengerem. W ramach marvelowej zabawy genre movies dostaliśmy trzymający w napięciu thriller szpiegowski, w którym ścigany przez wszystkich Steve Rogers łączy siły z Natashą Romanoff (ja chcę więcej Wdowy w MCU!) i nowym super-znajomym, Samem Wilsonem (aka Falconem). Ale fajnie było to obejrzeć potem jeszcze raz na letnim maratonie drugiej fazy MCU :D

The Grand Budapest Hotel
Film, w którym każda klatka jest dziełem sztuki.

Jak na Wesa Andersona przystało, przepiękny film z niesamowitą obsadą. A fabuła tym razem operetkowa, ale nostalgiczna: opowiada o dziejach tytułowego hotelu znajdującego się w Żubrówce. I o historii konsjerża doskonałego, który zostanie wplątany w intrygę związaną z pewnym obrazem należącym do jego kochanki (znowu Tilda Swinton, tym razem ucharakteryzowana nie do poznania)
Kwiecień:
The Amazing Spider-Man 2
cytując tumblra: "a 90s dicaprio put through a fruit dehydrator"
Meh. W tym roku na filmach superbohaterskich bawiłam się lepiej. Cóż, lubię Garfielda jako Spideya (znacznie bardziej niż smętnego Maguire'a), Emmę Stone jako Gwen i polubiłam Dane'a DeHaana. Ale zdecydowanie nie zagrał scenariusz (jeżeli Śledź podczas seansu rozkminia dziury fabularne, to wiedz, że coś się dzieje). Aha, nie lubię takiej muzyki, ale Spidey kontra dubstep było chyba fajne. I podobała mi się (SPOILER ALERT) scena śmierci Gwen. Może i nie mam duszy, ale taka prawda.
Maj:
X-Men: Days of Future Past
Sequel prequela, czwarta część trylogii i jednocześnie reboot. To zdanie, wbrew pozorom, ma sens.

Mutanci! Czyli film, na którym prawie zjechałam z fotela fangirlując już na napisach początkowych. Spotkanie starej i nowej obsady, podróże w czasie, naprawianie kontinuum po Ostatnim Raku Bastionie, powrót Bryana Singera - zapowiadało się na hit lub kit. Ale się udało! Miło było znowu zobaczyć McKellena i Stewarta (wraz z resztą starej drużyny), ale też moich ulubieńców z First Class (i jeszcze bardziej fanię na McAvoya, który dał tu prawdziwy popis).
Aha. TAK, TA SCENA Z QUICKSILVEREM :D
Bohater, na którego wszyscy najpierw narzekali, a po filmie chyba każdy go pokochał.

Czerwiec:
How To Train Your Dragon 2
Też oglądam ten film dla smoków, zwłaszcza Szczerbatka

Ja chcę smoka! Film ukazał się już na DVD, jednak uważam, że warto było zobaczyć popisy skrzydlatych ulubieńców na srebrnym ekranie w 3D. Jak w wypadku Kung-Fu Pandy, sequel rozwija świat przedstawiony i family issues. A jak to jest animowane! Zdecydowanie 2014 był udany dla animacji.

Honourable mention dla The Fault in Our Stars, którego nadal nie zobaczyłam, w przeciwieństwie do mojej siostry (oddaję jej głos)
Najurokliwsza scena w filmie wg Śledzia Jr.

Film jest w miarę wierną ekranizacją powieści Johna Greena o tym samym tytule, która opowiada o miłości dwojga nastolatków chorych na raka. Osobiście film mi się nawet podobał, ale znam osoby, które nie oceniają go tak dobrze jak ja. Jednak im(w przeciwieństwie do mnie) nie przypadła do gustu również książka. Wszystko zależy od gustu.
PS. tak, jest to "wyciskacz łez"
Lipiec:
(Przedziwnym trafem nie obejrzałam żadnej premiery tego miesiąca)
Ale od tego momentu recenzje trafiały już na tę stronę, możecie je sobie odświeżyć, klikając na odpowiednie linki
Sierpień:
Guardians of the Galaxy
(single manly tear)

The Hundred-Foot Journey
Nawet nie ukrywam swojej sympatii do "filmów o jedzeniu"

Wrzesień i październik:
(kolejne puste miesiące, niemożebne)
Listopad:
Big Hero 6
Kolejna fajna animacja 2014, tym razem od Disneya i Marvela

Honourable mention dla Kosogłosa (znowu oddaję głos Śledziowi Jr)
Ależ oczywiście, że obejrzę ten film, ale jak wyjdzie na DVD

Opinie wielu osób są podzielone, jednak widać w tym pewną zależność. Nieczytający książki często uważają, że film bywa nudny i pozbawiony akcji, a fani powieści uznali Kosogłosa za fenomenalną adaptację. Należę do tej drugiej grupy.
Warto docenić grę aktorską, zwłaszcza aktorów wcielających się w nowe postacie (Natalie Dormer jako Cressida)
Grudzień:
Czekam na Hobbita, ale teraz to już tak perrwerrsyjnie (zaskakujące, jak bardzo mój fan Tolkiena wyparł Pustkowie Smauga). A poza tym to każdy wie, jak bardzo lubimy pisać złe recenzje (bo wątpię już w to, że film mi się spodoba)
Wątpię w PJa, najwyżej sobie popatrzę na Thranduila na łosiu
No, to by było na tyle. Dobrze mi się chodziło do kina w 2014. Może nawet sklecę notkę z kinowymi planami na 2015. A Wy, co szczególnie miło zapamiętaliście z tego roku?
Śledź



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyzwanie czytelnicze - Young Avengers vol. 1

DISCLAIMER: notka (w czwartym akapicie) zawiera mniejsze lub większe spoilery (dotyczące wątków queer w omawianym komiksie). Powinnam się już była nauczyć, że robienie planów mi nie wychodzi, zwłaszc za jeśli chodzi o pisanie. Zaskakująco sporo rzeczy po drodze mi wypadło i ambitne plany powrotu do regularności szlag trafiał. Szczęśliwie jednak z powrotem nabrałam motywacji, a wszystko to przez organizowane przez  Rusty   wyzwanie czytelnicze . I tak się jakoś zdarzyło, że wpadłam na kilka pomysłów na teksty o komiksach. Może wpadnie mi do głowy warta opisania pozycja z innego medium, ale samych komiksów powinno mi starczyć na trochę czasu. Zacznę więc od opisania jedynego tytułu, za który Marvel zyskał nagrodę GLAAD - mam tu na myśli Young Avengers Vol 1 i Vol 2 - oboma runami zajmę się w osobnych tekstach. Jak więc zacząć czytać YA? To z pozoru proste pytanie okazuje się być nieco bardziej skomplikowane - mówimy w końcu o komiksie superbohaterskim. Spróbuję jednak być zwięzła

Dinozarły i cała reszta - wrażenia po "Jurassic World"

Jak pewnie wielu z Was, tak i ja w dzieciństwie przechodziłam okres fascynacji dinozaurami. Pierwszy "Jurassic Park" oglądałam wypożyczony z osiedlowej wypożyczalni VHSów (#gimbyniepamietajo, jest to coś niemalże tak prehistorycznego jak fauna mezozoiku). Książkę Michaela Chrichtona zaś wzięłam kiedyś na wakacje, co oczywiście skończyło się czytaniem w kółko, aż do znajomości niemal na pamięć. Można więc powiedzieć, że moja wyprawa do kina była nostalgia-driven  i nastawiona na dinozaury. Jeżeli tego oczekujecie, to uspokajam: to właśnie otrzymacie. Panie i panowie, rozpocznijmy więc wycieczkę. Z cyklu TruStory. I ain't even kidding , ale to mnie bawi. 1/2. Fabuła: W podstawowych założeniach niezwykle przypomina JP i Tupolewa  katastrofy samolotowe: mnóstwo małych incydentów, które razem prowadzą do rozwałki wszystkiego. 1. Nostalgia:  Oczywiście można iść do kin bez wcześniejszego kontaktu z serią, ale widać, że JW dużo bierze od poprzedników i do nich nawi

The Wicked + The Divine 14

Zaczął się wrzesień, miesiąc będący dla mnie czasem zmian i nowego początku nawet bardziej niż styczeń. A to oznacza powrót do roboty, w tym rzecz jasna bardziej regularnego pisania. Chciałabym ożywić blog cotygodniowymi tekstami (głównie o książkach i filmach) w weekend i tekstami o nowych komiksach w środę  tak szybko jak się zbiorę (czwartek/piątek). Być może na tych planach straci długość notek, ale mi tam to nie przeszkadza. Tyle słowem wstępu, pora na meritum. WicDiv to dzieło genialne i będę bronić tego stwierdzenia. Jeżeli nie wiecie, o co chodzi i po raz pierwszy słyszycie ten długaśny tytuł lub skrót, to śpieszę z pomocą: moja króciutka recenzja ukazała się właśnie w nowym numerze  W Ogóle . Jeśli zaś wolicie zapoznać się z przemyśleniami dotyczącymi #14 (i najnowszego story arcu), zapraszam niżej. Bezspoilerowo, nie licząc wspomnienia o tym, jaką formę przybiera komiks. Już #8 zeszyt pokazał, że Kieron Gillen świetnie czuje i wykorzystuje medium komiksu, a #14 to tylko